niedziela, 1 marca 2009

akcja celebrities - wywiad z Jolanta Rutowicz

wracam po dosyc dlugiej nieobecnosci. ze wzgledu na problemy z domena "KOMY" gazety studenckiej, postanowilem umiescic na swoim blogu (przeprowadzony przeze mnie dwa miesiace temu) wywiad z Jolanta Rutowicz - medialnym tsunami roku 2oo8.


(źródlo zdj. internet)

Jolanta Rutowicz – kobieta, która w przeciągu kilku miesięcy wstrząsnęła polskim show – biznesem. Fenomen, zjawisko, czy gwiazda?! Jaka jest naprawdę wschodząca celebrities? Tylko „Komie” Jolanta zgodziła się opowiedzieć o swoich planach na przyszłość, autorytetach i sposobie na sukces.

Ile jest prawdy w Joli Rutowicz? Czy twoja postać i zachowanie to zabieg marketingowy, czy ty naprawdę taka jesteś?

Jest kilka Jolant Rutowicz, ale każda z nich jest prawdziwa. W każdej sytuacji trzeba umieć się odnaleźć. Oczywiste jest, że inaczej będę zachowywała się w domu, a inaczej poza nim. Siedzi we mnie i Jola zwariowana, ale jest też gdzieś ta Jolanta spokojna, wrażliwa. Moja postać nie jest absolutnie zabiegiem marketingowym – po prostu jestem jaka jestem.

A koń, i cała reszta po co ten cyrk? Chciałaś żeby kojarzono cię z pluszowym, różowym jednorożcem?
Jest to moja maskotka, z którą śpię od dzieciństwa. Nie chciałam być z nim kojarzona, ale stało się. Weszłam z koniem do programu „Big Brother”, ale nie przypuszczałam, że koń zrobi większą karierę niż ja.

Powiedz mi, jak można zaistnieć w show biznesie? Twój sposób na sławę, i czy fajnie jest być celebrities?
Receptą jest bycie sobą. Nie jestem ani piosenkarką, ani aktorką, ale jestem oryginalna i dlatego zaistniałam w show-biznesie.

Ale pomógł ci w tym program „Big Brother”?
Uważam, że dzięki temu reality show świat mnie odkrył i stałam się rozpoznawalna na ulicy.

Czujesz się wyjątkowa?

Tak. Czuję się wyjątkowa poprzez swoją osobowość. Uważam, że właśnie moja postać, może być przykładem dla ludzi, którzy nie wierzą w to, że sława jest w zasięgu ręki. Warto brnąć do celu z całych sił, nie poddawać się i pamiętać, że krytyka może w tym wszystkim pomagać.

W czym może pomagać krytyka?

W byciu sobą. Krytyka w moim przypadku daje ogromnego powera, bardzo mobilizuje i podkreśla moją indywidualność.

Czy nie boisz się, że twoja gwiazda powoli wygasa? Złośliwi twierdzą, że już nastąpił koniec Joli Rutowicz. Jak myślisz, jak długo będzie trwało twoje „pięć minut”?
Moje „pięć minut” będzie trwało wiecznie. Świat zapomni o Jolancie Rutowicz, tylko wtedy kiedy nastąpi koniec świata. Czy jest możliwe, aby najpiękniejsza, najcudowniejsza i najszczersza osoba znikła z mediów? Uważam, że jest to awykonalne.

Czy to prawda, że masz dobry kontakt z tabloidami, i sama podsyłasz im informacje na swój temat, aby tylko było o tobie głośno?
Jest o mnie głośno, ponieważ ciągle coś robię. Absolutnie nie wysyłam informacji na swój temat do gazet tego typu.

Wróćmy do „Big Brothera” i do postaci Agnieszki „Frytki” Frykowskiej (uczestniczki III edycji programu „Big Brother”), która tak jak ty, została znana po prostu z tego, że jest znana. Podczas castingu do „Big Brothera” powiedziałaś, że chciałabyś być taka jak ona, ale po wyjściu z programu stwierdziłaś, że Frytka zachowuje się jak kobieta tanich obyczajów, padały gorsze epitety... Zdążyłyście się już poznać?
Wytłumaczenie jest proste: w Londynie, podczas castingu do „Big Brothera” fotoreporterzy zapytali mnie, czy chcę być taka jak Frytka? – odpowiedziałam: Jasne, bo fajnie byłoby być osobą medialną. Tyle, że wcześniej nie słyszałam o tej całej akcji z Frytką w wannie. Nie poznałyśmy się osobiście, i nie poznamy mam nadzieję.

Na kilka dni przed trzecią edycją „Gwiazd tańczących na lodzie” zrezygnowałaś ze swojego partnera, zażądałaś różowych łyżew i tronu dla konia... Po co bylo to wszystko?! Lubisz robić wokół siebie zamieszanie?

Oczywiście, że tak. Lubię robić wokół siebie szum. Uważam, że trzeba się wyróżniać, bo żyje się raz!

Dlaczego nie wystąpiłaś w show po wypadku Conrado Moreno? Czy uważasz, że producenci zachowali się fair w stosunku do ciebie?

Producenci zachowali się nie fair. Głosy na mnie nie dochodziły, ponieważ linie sms-owe zostały zablokowane. Moim fanom zabroniono kibicowania na trybunach przed wejściem na antenę. To wszystko wskazuje na to, że program od początku był przygotowany na to, że mam wylecieć. Nie wystąpiłam tydzień później na miejscu Conrado Moreno, ponieważ mam swoją godność, skoro mnie wyrzucili - nie będę się tam pchała. Poza tym nie chciałam korzystać z cudzego nieszczęścia.

Co sądzisz na temat ocen jury programu GTNL? Jak myślisz, czy oceniali oni bardziej twój taniec na lodzie, czy twoją osobowość?

Członkowie jury czepiali się mojej osoby. Nie oceniali oni moich umiejętności tanecznych, mimo tego, że dawałam z siebie wszystko.

Z czego to może wynikać?
Ze zwykłej zawiści i zazdrości ludzkiej. Poza tym większość osób zasiadających w jury stanowią osoby niekompetentne, które w ogóle nie znają się na jeździe na lodzie.

Czyli uważasz, że ludzi boli, to że osoba, która nagle wbiła się do wielkiej magmy, jaką jest show biznes, zrobiła karierę, nie będąc ani aktorką, ani piosenkarką?
Dokładnie. Powiem więcej, boli to głównie osoby, które istnieją w show – biznesie jako „gwiazdy”, ponieważ wiele lat pracowały na swoją karierę, a nie jest o nich tak głośno jak o mnie, osobie, która zaistniała w mgnieniu sekundy.

Dlaczego, tak jest?

Może dlatego, że są zdesperowani własnym życiem. Myślę, że robią to z żalu i w ten sposób się wyładowują. Uważam, że zazdrości nie powinno być na tym świecie.

A ty, czy czujesz się szczęśliwa?

Jak najbardziej. Cieszy mnie każdy dzień.


Czy to prawda, że Jerzy Gruza planuje nakręcić film biograficzny o twoim życiu?
Na razie wolę nie wypowiadać się na ten temat, ale w tajemnicy (czytelnikom Komy) powiem, że wszystko jest możliwe. I jeśli miałabym grać w tym filmie, to tylko główną rolę.

Dlaczego zgodziłaś się na udział w sesji do magazynu „CKM”? Wcześniej deklarowałaś, że nigdy nie wystąpisz w sesjach rozbieranych tego typu, krytykowałaś modelki rozbierające się w magazynach dla panów?

Mam bardzo negatywny stosunek do kobiet, które rozbierają się w tego typu magazynach. Uważam, że intymność jest w życiu najważniejsza. Zgodziłam się na sesję w CKM-ie, ponieważ jestem królową skór i lateksu. Będzie to dość nietypowa sesja!

Pojawiłaś się też kilka miesiecy temu na gali „Złotych Dziobów. Radia Wawa”. Czy gratulowałaś Dodzie zgarnięcia dwóch statuetek? (teledysk roku, artystka roku)
Myślę, że to szybciej Doda chciała mi pogratulować kreacji i stylu, ale nie dopchała się do tłumu.

Co w ogóle sądzisz na temat Doroty Rabczewskiej?

Jest jaka jest. Myślę, że ona po prostu boi się, że taka osoba jak ja - Jolanta Rutowicz, zabierze jej tron.

(smiech)

Czy masz w życiu jakieś autorytety?!
Dużo ludzi zadaje mi to pytanie. Myślę, że sama sobie jestem autorytetem. Uczyłam się na swoich błędach, nigdy nie brałam z kogokolwiek przykładu. Jeśli miałby ktoś być moim autorytetem, to tylko moi rodzice.

A marzenia, jakie są marzenia Joli Rutowicz?
Nie mam marzeń. Wyznaczam sobie cele, które zwykle osiągam. Uważam, że marzenia się nie spełniają, a cele mogą równać się marzeniom. Zawsze miałam to, co chciałam.

Jak reagujesz na słowa ludzi, którzy krytykują twoją osobowość i twój styl bycia? Czy jesteś osobą wrażliwą? Słowa bolą?

Czasami bolą, ale tylko słowa najbliższych, bo są to słowa ludzi na których mi zależy. Nie dotykają mnie natomiast wszelkie uwagi osób, które mnie w ogóle nie znają.

Co planujesz w najbliższej przyszłości?! Czy to prawda, że chcesz wyemigrować?
Uważam, że jestem za bardzo egzotyczna, żeby siedzieć w jednym miejscu, ale w najbliższym czasie żadnego wyjazdu nie planuję. Muszę w Polsce trochę porozrabiać.

Planujesz rozkręcić własny biznes?

Zobaczymy, co to będzie. Nie mogę za bardzo wypowiadać się na ten temat, ale na rynek mogą wkrótce trafić piękne, pluszowe jednorożce zaprojektowane przeze mnie. Może być też tak, że zawojuję wkrótce rynkiem muzycznym. Zresztą wkrótce ruszy moja oficjalna strona internetowa, która będzie bardzo kolorowa i pełna różnych gadżetów dla moich fanów.

Powiedziałaś kiedyś: „Nie jestem zupą ogórkową żeby mnie lubić”, czy to twoje motto życiowe?
Oczywiście, że tak (śmiech). Jest to moje motto, które napawa mnie pozytywną energią i sprawia, że świat staje się mniej okrutny. Indywidualność jest w życiu najważniejsza.


Dziękuje bardzo rozmowę!

Dziękuję, było mi bardzo miło.

Rozmawial: dawidklepacz@wp.pl